o. Adam Wójcikowski OSJ
Pojednanie nieba z ziemią otwiera duchowe drzwi do naszych codziennych ludzkich pojednań. Zbawiciel przyniósł nam pokój – przyjmując go, możemy nieść go innym.
Nie jest to kolejne Boże Narodzenie. Nie ma potrzeby go powtarzać. Wcielenie dokonało się tylko raz. Raz na zawsze. Aby więc te święta nie ograniczyły się tylko do religijnego folkloru i do emocjonalnych wzruszeń, musimy zdać sobie sprawę, po co, w jakim celu, w jakim zamiarze Bóg przyszedł na świat. Dlaczego Bóg przyjął ludzkie ciało i stał się prawdziwym człowiekiem?
PRZEBACZ IM…
Na pewno nie po to, by stworzyć wzruszającą opowieść wigilijną o grocie, chłodzie, pastuszkach i mędrcach. Cel tej największej z tajemnic zbawczych – tego czynu miłości, od którego większy nie wydarzy się nigdy – jest bardzo konkretny. Bóg wyciągnął rękę do zgody. Ofiarował ludziom pokój. Usunął wszystko to, co człowieka od Niego oddzielało, a mianowicie grzech. Jezus, zadawszy śmierć grzechowi w swoim ciele, pojednał świat z Bogiem. Ten Jezus, którego widzimy w betlejemskiej grocie, to narzędzie, miejsce i sprawca pojednania nieba z ziemią.
W Jezusie Chrystusie Bóg pojednał świat ze sobą. Posyłając na świat swojego Syna, Bóg nie miał innego celu, żadnego innego zamiaru. Nie posłał Go po to, aby świat potępił, lecz aby świat został przez Niego zbawiony. I wszystko, cokolwiek Jezus Chrystus powiedział i uczynił, miało ten cel. Nawet Jego ostatnie słowa wypowiedziane podczas męki na krzyżu: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23, 34), świadczą o tym, że nigdy niczego innego nie miał na celu.
WOŁAJCIE DO BOGA!
O tym, jaka była dynamika owego pojednania, jego zasada i o wynikających z niego konsekwencjach, opowiada ewangeliczna przypowieść, którą św. Mateusz zapisał w 18 rozdziale swojej Ewangelii. Jest tam mowa o królu, który miał zamiar rozliczyć się ze swoimi sługami. Chodziło o to, by oddali zaciągnięte długi i uregulowali swoje zobowiązania. Szybko jednak okazało się, że egzekucja długów jest niemożliwa. Już pierwszy, który się przed nim zjawił, nie był w stanie zwrócić długu. Można było jeszcze próbować odzyskać dług, sprzedając jego i jego rodzinę. Na skutek jednak prośby przedstawionej przez dłużnika, by odroczyć spłatę, król po prostu dług anulował, okazując łaskę.
Znaczenie tej prośby dosyć często jest pomijane milczeniem. Tymczasem sam król mówi jasno, że to ona właśnie skłoniła go do okazania przebaczenia. „Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś” (Mt 18, 32). To był warunek i powód.
W tym ujęciu widać, jaką wagę miały słowa, które Jezus wypowiedział na krzyżu, ile naprawdę znaczyła tamta prośba o przebaczenie. Pojednanie świata z Bogiem miało swoją cenę, swoje miejsce i swego sprawcę. Tym wszystkim był Chrystus, który za cenę swojej krwi, czyli za cenę swego życia pojednał świat z Bogiem. By zostać wysłuchanym, gdy z głośnym wołaniem i płaczem zanosił prośbę do Boga za nas, musiał wszystko wykonać. By stać się sprawcą zbawienia, musiał spłacić nasze długi. Zmył zapis naszych długów swoją krwią. Bo bez przelania tej krwi nie było możliwości przebaczenia. Ta krew to życie natchnione miłością. Ta krew ma moc obmycia nas z grzechów i ona woła do Boga jeszcze głośniej niż krew Abla, o której sam Bóg powiedział: „Krew brata twego głośno woła ku mnie” (Rdz 4, 10).
PRZEZ KREW BARANKA
Krew Chrystusa woła jednak głośniej. I treścią tego nieustannego wołania jest owo: „Ojcze, przebacz im”. Do każdego z nas stosują się słowa: „Darowałem ci cały ten dług”. Prośbę jednak o nasze – o każdego z nas – usprawiedliwienie zanosi ten sam, jedyny pośrednik między Bogiem a ludźmi. Jedyny, którego głos jest potężniejszy niż głos Abla. Tym jedynym jest Jezus Chrystus. „Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania dzięki wierze mocą Jego krwi” (Rz 3, 25). Przebaczenie, a w konsekwencji pełne pojednanie świata z Bogiem nie dokonało się samym tylko aktem dobrej woli. Był ktoś, kto stał się narzędziem, wykonawcą tego pojednania i kto zapłacił za nie najwyższą cenę. Pojednanie będące konsekwencją przebaczenia nastąpiło po uprzednim zadośćuczynieniu, po spłacie długów i zmyciu zapisu dłużnego jedynym skutecznym „środkiem czyszczącym”, a mianowicie krwią Baranka.
Musimy zdać sobie sprawę, po co, w jakim celu, w jakim zamiarze Bóg przyszedł na świat. Dlaczego Bóg przyjął ludzkie ciało i stał się prawdziwym człowiekiem?
Widzący w Apokalipsie ogląda w niebie tylko takich ludzi, których szaty zostały wybielone w krwi Baranka. To wybielenie nie dokonuje się jednak automatycznie. Zbawieni to ci, którzy wierząc w moc wybielającą tejże krwi, tejże miłości, sami zdecydowali się w niej zanurzyć i dzięki temu otrzymać lśniące bielą szaty. To ci, na których nie pozostał ślad zmazy grzechowej. Kto natomiast tkwi w przywiązaniu do grzechu, ten udaremnia zamysł Boży względem siebie oraz Jego piękne i realne pragnienie pojednania.
DZIĘKI WIERZE
Dlatego właśnie Paweł Apostoł posuwa się wręcz do zaklinania swoich uczniów, aby pojednali się z Bogiem, bo nikt inny nie może tego za nich dokonać. Nawet Ten, któremu Bóg powierzył słowa pojednania. Kto pragnie zbliżyć się do Boga, kto chce żyć pojednany z Nim, ten musi wierzyć, że Bóg istnieje i że zbawia tych, którzy się do Niego zbliżają. Bez tej wiary nie można się Bogu podobać.
Wiara więc to jest nasz ludzki, nieodzowny, absolutnie konieczny wkład w pojednanie dokonane przez Boga w Chrystusie. My w prawdziwość, zasadność i piękno tej ekonomii mamy wierzyć i do niej dostosować nasze życie. Ona ma stać się motywem przewodnim naszej egzystencji, bo dopiero z życiem wyznawana wiara prowadzi do zbawiania, czyli do pojednania i komunii z Bogiem. Żadnego innego wkładu w to dzieło pojednania nie wniesiemy, ani nie możemy wnieść. Nikt tego nie może, bo jeden jest tylko Pośrednik, jedno tylko Narzędzie – Chrystus. Każdy może wnieść tylko swoją wiarę w Boga, który usprawiedliwia.
Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – GRUDZIEŃ 2023 r.